piątek, 25 marca 2016

,,Ci, którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. ''


     Przed nami Wielkanoc - czas zmartwychwstania Chrystusa. Czy wszyscy zdajemy sobie sprawę, o co chodzi w tym? To nie malowanie pisanek, zające czy czas na oblewanie się wodą. Nie idziemy do szkoły, by sobie ''posiedzieć'' albo do kościoła w sobotę, by poświęcić pokarmy, ponieważ "tak wypada". Albo też nie idziemy do spowiedzi, bo "Wielkanoc, ksiądz każe iść to idę, bo trzeba ten raz w roku"...
     Nie robię w tym momencie za jakiegoś eksperta (oj nie, Dv, ty nim nie jesteś), ale mam zamiar przełamać wszystkie lody, by napisać wam prawdę - tak więc jeśli komuś się nie podoba, że jestem osobą wierzącą to ma problem. Kocham Boga i nie wstydzę się tego, ot co! :)
Triduum Paschalne - wiecie, o czym mówię? Wczoraj wspominaliśmy Ostatnią Wieczerze, czyli ustanowienie Eucharystii i zapoczątkowanie kapłaństwa. Dziś skazania Jezusa na śmierć i jego Drogę Krzyżową. Jutro? Otóż ostatniego dnia Jezus jest w Grobie Pańskim złożony, gdzie w niedzielę o poranku Zmartwychwstanie.
     Dlaczego spowiedź jest ważna przed niedzielą? To bardzo proste - każda osoba wierząca pragnie tego dnia przyjąć Pana Jezusa do swego serca. Bez spowiedzi stoimy obok krzyża z myślą, że nie możemy go przyjąć. Dlatego sakrament pojednania jest ważny. Myślę, że tu nie ma co więcej pisać.
     Nie święcimy pokarmów, bo "tak wypada". Tak więc, po co? Wielka Sobota to bardzo ważny dzień - czas oczekiwania i adorowania Jezusa Chrystusa, który jest w Grobie. To także moment, w którym czekamy z nadzieją na odpuszczenie grzechów i wybaczenie od Boga. Rozumiecie? Dzień ten jest związany ze świętem Paschy, czyli złożeniem w ofierze baranka. Dawniej świętowano całą noc, skąd nazwa Wielka Noc. Symbolika święconki jest następująca:
• baranek - symbol Chrystusa, Baranka Bożego.
• jajko - symbolizuje nowe życie, które obiecuje Chrystus.
• sól i chrzan - sól chroni od zepsucia, a chrzan ma przypominać mękę Pańską.
• chleb - najważniejszy pokarm człowieka, owoc ciężkiej pracy, symbol Ciała Chrystusa.
(przytoczyłam najważniejsze)
     Szczerze? Nie wiem skąd wzięły się zwyczaje malowania jajek, coś tam o zającach, itp. Tak naprawdę... Moim zdaniem to bez sensu. Dla mnie to jak mgła, która przysłania prawdziwe oblicze tego czasu. Oczywiście, jest w tym coś fajnego - wspólne malowanie pisanek i wgl, ale - sory - dla mnie bez sensu.
     Święta Wielkiej Nocy moją nas przybliżyć do Chrystusa Zmartwychwstałego! Przez czterdzieści dni postu mieliśmy przemienić nasze serca i myśli - nawrócić się. Teraz przeżywamy razem z Chrystusem jego mękę i czuwamy przy nim do Zmartwychwstania. Halo, ludzie - JEZUS ZMARTWYCHWSTANIE PONOWNIE JUŻ W NIEDZIELĘ! A dla was ważniejsze są jakieś głupie kolorowe pisanki z nie wiadomo skąd? Ok. Nie ogarniam. (bez kitu)
Dwa tygodnie temu przez całą niedzielę w głowie, wręcz krzyczało, mi zdanie: ,, Ci, którzy we łzach sieją, żąć będą w radości.'' Nie wiedziałam dlaczego, ale jakkolwiek chciałam myśleć o czymś innym to nie potrafiłam. Teraz już rozumiem. Nie chcę za wiele zdradzać, więc powiem bardzo ogólnie - smutek, który nosimy w sercu nie będzie trwać długo. Po nim na pewno nadejdzie lepszy dzień, ogarnie nas światło wśród tych ciemności. To jest więcej niż pewne. Szczerze? Jeszcze wczoraj prawie podjęłam decyzję, której bym żałowała do końca życia i jeszcze dalej, ale dzisiaj już wiem, że nie tędy droga. Mam wiarę w Boga - coś, czego nikt nie ma prawa mi odebrać, i coś, co jest dla mnie bardzo cenne. Ktoś mógłby się zapytać, dlaczego wierzę. Hm, odpowiedziałabym krótko: ,,A po co oddychasz?'' :)
     Sobota to smutny dzień - Jezus jest w grobie. Mamy tylko nadzieję, że zmartwychwstanie. A ta nadzieja jest duża i piękna. W niedzielę będziemy się radować - Chrystus będzie żyć i będziemy śpiewać "Alleluja"! Nie ma nic piękniejszego podczas tego czasu. Także zalecam, by udać się z żalem za grzechy i szczerą skruchą do spowiedzi świętej, póki czas. I przeżyjcie ten czas z Chrystusem! Nie zapomnijcie, kogo powinniście zaprosić do swego domu i serca już za chwilę. Owszem, to czas, który chcemy spędzić z rodziną, ale... tylko z nią?
     Człowieku, obudź się... Nie zmarnuj sobie tych świąt. Bóg czeka na Ciebie, zawsze jest przy Tobie mimo tego, że Go ranisz. Ty się odwracasz od Niego, ale On NIGDY się nie odwróci od Ciebie. Zapamiętaj to sobie.

Życzę każdemu, by ten czas przemienił wasze serca, i aby te święta były ciepłe i rodzinne.
Wszelkiego Błogosławieństwa i wielu Łask Bożych.
Radości i Miłości!

Wasza Dolce Veneziana

wtorek, 22 marca 2016

"Serce Łani" ukaże się pod koniec maja!


     Po przeczytaniu wielu pozytywnych komentarzy na blogspocie i watpadzie, podjęłam decyzję, iż będę pisać fanfiction o Lily Evans, gdzie akcja będzie trwać przez całe siedem lat jej nauki w Hogwarcie.
     Czy to była prosta decyzja? Na pewno nie. Trudno jest opisać siedem lat życia Lily i wcale nie jestem zdziwiona, że nigdzie nie ma jeszcze takiego opowiadania (przynajmniej ja nie widziałam). Czytałam wiele ff o niej, ale wszystkie były od piątej lub szóstej klasy. Chciałabym, aby moja opowieść była warta czytania, a więc każdy komentarz z wytykanymi błędami i szczerą opinią będzie mi niezwykle potrzebny. To znaczy też, że macie duże zaangażowanie w moją pracę. ;)
     Tak, planuję na koniec maja (pozdrawiam Cię Dv, odważnie), więc jest to równoznaczne z tym, że w maju kończę część pierwszą ff o Syriuszu i po króciutkiej przerwie zaczynam Serce Łani... ale na watpadzie. Trochę później pojawi się na bloggerze, więc cierpliwości (pff, łatwo Ci mówić Dv... taki żarcik c:)!
Okładka, opis, fabuła(prawie)... wszystko właściwie gotowe, tak więc tylko czekać do maja. :)
Pozdrawiam,
Dv.

środa, 16 marca 2016

Historia Lily Evans... będzie?



Witam!
     Mam zamiar napisać historię Lily Evans, tylko i wyłącznie z jej perspektywy. Akcja zaczyna się od samego początku, czyli od otrzymania listu.
     Myślę, że - chyba? - napisałabym po ff o Syriuszu, które chcę zakończyć pod koniec maja (ale o tym później).
     Czekam na wasze zdanie w komentarzach pod pierwszym rozdziałem tu -> Serce Łani
Ogólnie to bałam się zacząć pisać o Lily, huncwotach i o czymkolwiek z ich czasów. Widziałam kilka świetnych i chyba po prostu zabrakło mi odwagi do podjęcia się napisania historii z własnej perspektywy. Jednak po zapisaniu rozdziału pierwszego czuję motywację (którą muszę przystopować, bo o Syriuszu piszę... :p). Będzie to MOJA historia, więc to ja będę decydować o zachowaniach bohaterów, ich dialogach itd. Więc że tak powiem... sory, nie podoba się to trudno. ;)
Blog jest już w TWÓRCZOŚCI. Jeśli wystąpi brak chęci czytania to on będzie tylko dla mnie do wglądu, ponieważ mimo wszystko napiszę tę historię - zwolnię miejsce w głowie na coś innego!
,,Serce Łani'', w razie wyrażenia chęci, będzie dostępne na wattpadzie.

Pozdrawiam,
Dv.

piątek, 4 marca 2016

Wiara, nadzieja i miłość - do przodu!


     Wczoraj w czasie deszczu biegałam jak wariatka z psem po ogrodzie. Tak, ciekawie zaczynasz post, Dv. Bardzo mądrze. Pewnie się zastanawiacie, czy jestem normalna (oh, nie jestem, masz rację) lub po co hasałam w tą brzydką pogodę(jakkolwiek to zabrzmi)? Mój wczorajszy wyczyn miał jakiś głębszy sens. Oczywiście nie mówię, że robienie z siebie idioty jest czymś normalnym (poważny wariat, załapaliście?), ale chodzi mi tutaj o trochę głębsze przesłanie (ugh, powtórzenie..).
     Najpierw radość. Co tak naprawdę nadaje twojemu życiu radość? Długo się zastanawiałam nad tym pytaniem. Pierwsze co mi przyszło do głowy - wszystko mnie przecież rozśmiesza (tak, mam taki charakter, że nawet wtedy, kiedy powinnam zachować powagę, to i tak mam ochotę wybuchnąć śmiechem, i ostatecznie gryzę się w język - a on najbardziej cierpi..). Nie mogłam odnaleźć w tym niczego lepszego pomimo, że to proste pytanie. Musiałam dać sobie kilka dni na poukładanie myśli. W końcu zadałam sobie jeszcze raz pytanie i odpowiedź przyszła natychmiast. Radość sprawiają mi moi przyjaciele, małe drobiazgi. Czuję, że żyję dzięki nim. Mam w sobie wtedy ogromną radość, która niekiedy jest niewyobrażalnym szczęściem. Najdrobniejsze uczynki, zachowania, sytuacje - sprawiają uśmiech na mojej twarzy. Są one bardzo ważne, bo nadają sens naszemu życiu. Radość duszy wyzwala.
     Ból. Mniej przyjemny temat. Co sprawia Ci ból w życiu? Zaczynają się trudne tematy, ale o nich trzeba mówić. Jeśli będziemy milczeć to świat zapomni i będzie lepiej? Niestety tak to nie działa. Są różne rodzaje bólu, ale najgorszym jest zranione serce. Nie mówię oczywiście o złamanym przez chłopaka. Cierpiące serce to takie, które wiele znosi złych doświadczeń w życiu. Kłótnie. Przemoc. Prześladowania. Samotność. Utrata osób bliskich. Odejście ważnych ludzi. I wiele innych jest tematów. Nasze serce przechodzi przez różnorakie doświadczenia i kształtuje się wtedy nasz charakter. Ale to, że np. utracimy kogoś, to nie znaczy, że mamy całe życie płakać. Absolutnie! Musimy wtedy uśmiechnąć się w duchu i powiedzieć ,,Będę za tobą tęsknić. Zawsze będę kochać. Dziękuje, że po prostu byłeś/byłaś.'' i iść naprzód. Życie potraktowało cię niesprawiedliwie? A nie zastanawialiście się, czemu? Może ma to jakiś cel? Uważam, że nie ma przypadków i zawsze jest jakiś cel danych sytuacji, przez które przechodzimy (ups, powtórzenie..). Należy zebrać w sobie resztę siły i powstać. Walczyć z przeciwnościami losu do ostatniego tchu i nigdy się nie poddawać. Cierpienia nas kształtują. Uczą nas, czego się wystrzegać i jak żyć.
     Strach. Czego się w życiu lękasz? Nie ma czego! strach tylko nas niszczy od środka. Trzeba mieć w sobie odwagę (którą każdy z was ma!). Boisz odezwać się do ludzi? Idź na przekór i przemów! Boisz się pająków? Obserwuj go przez chwilę i sprawdź, czy cię zaraz zje... (taki żarcik c:) Mów otwarcie co ci w duszy gra i nie bój się niczego! Zbierz w sobie odwagę i działaj.
     Nadzieja. Często ją tracisz? Dlaczego? Masz nadzieję w swoim życiu? Jeśli nie wiesz lub mówisz, że ci jej brakuje, ja odpowiadam - nie trać nadziei w lepsze jutro. Ono nadejdzie. Zawsze jest wyjście z trudnej sytuacji. ZAWSZE! Jeśli potrafisz kogoś mocno kochać, marzyć o czymś, to także potrafisz uwierzyć w niemożliwe... a wtedy dzieją się cuda. Zapal w sobie światełko nadziei zawsze, gdy zwątpisz w życiu. Pamiętaj - MUSI być dobrze. Innej opcji nie ma.
     Gniew. Znasz te uczucie pewnie... Często w swoim życiu odczuwasz gniew? Każdy się na coś lub kogoś denerwuje z jakiegoś powodu. To ludzka cecha, ale niekiedy straszna. Mam dla was zadanie. Postawcie się na miejscu danej osoby, która coś źle zrobiła lub zbluzgała cię... Miło? Chyba nie. Może tego nie chciała? A jeśli chciała to może robi to, by wyzwolić w sobie chorą radość? Co takiego wydarzyło się w jej/jego życiu, że tak postępuje? Tego nie wiemy i nie mamy prawa oceniać nikogo. Z góry czy z dołu - nigdy. Więcej pokory i miłosierdzia. Odrzuć gniew, czytelniku i bądź spokojny! Po co szarpać sobie nerwy? Spójrzcie zawsze z innej perspektywy sytuacji.
     Kiedy tak biegałam w deszczu po ogrodzie to moje myśli były: radość, ból, strach, nadzieja i gniew. Każdy cierpi. Są różne powody. Nawet ja. Każdy się czegoś boi. Nawet ja. Każdy czasami traci nadzieję mimo wszystko. Nawet ja. Każdy się denerwuje. Nawet ja. Nie każdy ma radość w życiu... Tu się nie podpisuje. Co mnie wyzwoliło podczas wczorajszej ''przygody''? Radość duszy. Z deszczu, wariactwa... Po prostu szczęście z istnienia, które mnie otacza. Ból znika, strach boi się wyjść, nadzieja powraca, a gniew jest za bardzo zły na moje dobre samopoczucie, by mnie ogarnąć. To proste. Mogłabym mówić każdemu z osobna, przez tysiąc lat, że warto żyć i się nie poddawać. Jeśli jest ci ciężko - proś przyjaciół, rodzinę o pomoc. Nie bój się - warto. Jesteś silny, czytelniku. Twoje serce jest dobre i bije dla tego świata.
     Coś co mnie motywuje każdego dnia... wiara - nie tylko w Boga, ale także w to, że na świecie istnieje dobro, nadzieja - na lepsze jutro, i Miłość - do ludzi, świata, każdego istnienia. Nie daj się zwieść w życiu i brnij do przodu. Bo czyż życie nie jest piękne? Samo bieganie w deszczu to potwierdza.

Twoje serce jest dobre.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Pozdrawiam,
Dolce Veneziana